czwartek, 20 czerwca 2013

Ewa Chodakowska, Lefteris Kavoukis- Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską. 30 dni, minut, treningów, przepisów.

Ewa Chodakowska, Lefteris Kavoukis- Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską. 30 dni, minut, treningów, przepisów.
Wydawnictwo K.E. LIBER
Warszawa 2013
Format 166 x 235 mm
286 stron
 Jak poprawić swoją sylwetkę? Nie, nie patrz na wagę i nie stosuj specjalnych diet. I to mówi najpopularniejsza trenerka fitness w Polsce? TAK! Zamiast się obsesyjnie ważyć, mierz się raz w miesiącu, a zamiast katować się dietą… odżywiaj się racjonalnie i oczywiście ćwicz, a na lepsze zmieni się nie tylko Twoja sylwetka, ale i życie. Tak w skrócie można opisać program Chodakowskiej, której przedstawiać chyba już nikomu nie muszę.
  
W książce, zgodnie z tytułem, znajdziemy plan treningowy na 30 dni wraz z dokładnym opisem ćwiczeń, przepisami na pyszne dania na każdy dzień i różne porady, które pomogą w osiągnięciu celu. Autorzy motywują do działania i zarażają optymizmem, którym książka niemal ocieka. Ta książka to prawdziwy przyjaciel każdego, kto chce się zmienić.
  

czwartek, 23 maja 2013

Ulrike Bultjer- Moje ulubione sałatki

Ulrike Bultjer- Moje ulubione sałatki
Przełożyła Anna Ferdek
Wydawnictwo AKA
2012
Format 210 x 279 mm
128 stron
"Moje ulubione sałatki" czyli moja ulubiona książka kucharska. Każdy przepis jest dokładnie rozpisany na nuty, podane są dokładne proporcje, ilość porcji, czas przygotowania, kaloryczność oraz wskazówki szefa kuchni. Ale oczywiście nie tylko to świadczy o tym, że darzę tą książkę szczególną sympatią.
   
To przepisy, łatwe i przyjemne, pozwalające na szybko zrobić coś pysznego praktycznie ze wszystkiego i to często w krótkim czasie. Ulrike Bultjer nie tylko proponuje nam sałatki tradycyjne, niedrogie, niskokaloryczne, wykwintne, z różnych stron świata albo sałatki dla gości,. Mówi też co jest ważne przy robieniu sałatki, jakich sosów możemy użyć czy z czym zestawić sałatki.
   
To wszystko sprawia, że "Moje ulubione sałatki" to idealna książka zarówno dla początkujących kucharzy jak i dla tych, którzy kulinarne szlaki przetarli już dawno. Mój ulubiony przepis? Roszponka z rzodkiewkami i panzanella!
Recenzja pochodzi z bloga Biblioteczka bibliofilki
 
Książka przeczytana w ramach wyzwania czytelniczego "Z literą w tle"

wtorek, 21 maja 2013

Sherry Argov- Dlaczego mężczyźni kochają zołzy. Czas na superbabki

Sherry Argov- Dlaczego mężczyźni kochają zołzy
Czas na superbabki
Przełożyła Urszula Szczepańska
Wydawnictwo  G+J
Warszawa 2006
Format 140 x 215 mm
208 stron
Książka trafiła w moje ręce przez przypadek. Kupiona na wyprzedaży, wzięta za jakąś lekką, niezobowiązującą lekturę kobiecą najpierw sprawiła, że poczułam się zniechęcona, a w końcu odłożyłam książkę na półkę... jako najlepszy poradnik jaki kiedykolwiek przeczytałam!
   
Napisana z humorem i dystansem książka ucząca jak być bardziej pewną siebie. Argov pisze lekko, zabawnie, ale z sensem i mimo, że pół żartem, to jednak z jej książki płynie sporo mądrości. Między swoje spostrzeżenia, anegdoty i przykłady wplata sto zasad atrakcyjności, które są podsumowaniem myśli autorki. Książka mówi przede wszystkim o tym, że kobiety, które za bardzo się starają często bardzo dużo tracą- często jest to facet, na którym im zależy a jeszcze częściej własne "ja". Argov uczy jak niczego nie udając i pozostając sobą sprawić by relacje z mężczyznami przeszły na bardziej satysfakcjonujący nas poziom.
 
Ogromny plus za dowcip i dystans. Tę pozycję można potraktować w dwójnasób- jako poradnik dla kobiet, które nie są zadowolone z tego jak wygląda ich życie uczuciowe, albo... parodię poradników psychologicznych. Dodatkową zaletą jest to, że autorka w wielu kwestiach ma rację (niestety) i że jej porady, wprowadzone w życie faktycznie przynoszą efekt (sprawdziłam na sobie i na pewnym przystojnym brunecie dwa lata temu- działa do dziś).

Polecam wszystkim paniom.

UWAGA! Jeśli musisz coś zrobić ale masz jeszcze chwilę przerwy, nie zaczynaj czytać tej książki. Wciąga tak, że na pewno nie zrobisz tego, co zaplanowałaś póki nie skończysz lektury.

Recenzja pochodzi z bloga Biblioteczka bibliofilki

Książka przeczytana w ramach wyzwania czytelniczego "Z literą w tle"

środa, 15 maja 2013

Robert Tekieli- Zmanipuluję Cię, kochanie

Robert Tekieli- Zmanipuluję Cię, kochanie
Wydawnictwo M
Kraków 2012
Format 140 x 201 mm
203 strony

Co łączy ze sobą ćwiczących jogę, fanów ciężkich, metalowych brzmień lub muzyki techno, metodę szybkiego uczenia się języków obcych SITA i horoskopy? Nie, to nie nowy serial emitowany przez popularną stację telewizyjną. Odpowiedź poprawna to: zagrożenia duchowe. Robert Tekieli w swojej książce "Zmanipuluję Cię, kochanie" opisuje największe duchowe zagrożenia czyhające na współczesnego człowieka- od sekt, przez niebezpieczne praktyki psycho-duchowe po toksyczne style życia. Tekieli ostrzega przed pozornie niewinnymi zachowaniami. Pokazuje jakimi drzwiami może do naszego życia niepostrzeżenie wejść zło.

Sięgając po tę książkę spodziewałam się raczej dokładnego opisu działania sekt lub innych manipulantów. Owszem, książka zawiera taki opis (choć nie jakoś szalenie szczegółowy), ale autor skupił się raczej na tym, o czym nie każdy wie, co nie jest tak oczywiste. I tak dowiedziałam się np. że tak popularyzowane od dłuższego czasu joga, czy wschodnie sztuki walki mogą być dla nas, Europejczyków, zagrożeniem. Tekieli porusza zagadnienia aktualne, czym przyciąga uwagę i wzbudza zainteresowanie. Do tego pisze ciekawie, prostym, zrozumiałym językiem, dzięki czemu książkę czyta się całkiem szybko.
   
Jedyne, co przeszkadzało mi w lekturze to to, że początkowo Tekieli mówił jedynie co jest złe, ale nie argumentował swoich twierdzeń. Później jednak zmienił taktykę i do końca trzymał się schematu co? dlaczego? w jaki sposób? Moje zastrzeżenia wzbudził również fakt, że Tekieli podważa istnienie pewnych zjawisk, argumentując to brakiem naukowych dowodów, jednak z drugiej strony notorycznie powołuje się na wiarę w Boga i Jezusa Chrystusa, których istnienia też przecież nie sposób udowodnić metodami naukowymi. Jestem katoliczką i zgadzam się z autorem, jednak myślę, że takie wypowiedzi mogą być, i często są, wykorzystywane przez ludzi niechętnych Kościołowi jako dowód na brak logiki. Także traktowanie niektórych spraw nieco na wyrost wydało mi się odrobinę dziwne- Tekieli mówi o zagrożeniu, jakie niosą za sobą książki o Harrym Potterze. Przyznaje, że nie ma w nich bezpośredniego zagrożenia, poza tym, że sporo Czytelników się od nich uzależniło, ale są bodźcem motywującym do zainteresowania praktykami magicznymi. Cóż... Równie dobrze i jego książka mogła by spełniać taką funkcję- traktuje przecież poniekąd także o magii.
  
"Zmanipuluję Cię, kochanie" wzbudziła we mnie mieszane uczucia, ale właśnie dlatego serdecznie polecam ją wszystkim ciekawskim (nie tylko katolikom). To książka, która daje do myślenia, z którą można polemizować i którą odkłada się na półkę  tylko po to, żeby natychmiast otworzyć ją z powrotem.


Recenzja pochodzi z bloga Biblioteczka bibliofilki




Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu M

czwartek, 9 maja 2013

Leo Babauta- Skup się

Leo Babauta- Skup się
Przełożył Dariusz Żukowski
Wydawnictwo M
Kraków 2012
Format 140 x 201 mm
216 stron
 
Nieczęsto zdarza mi się czytać poradniki, ale kiedy już to robię, muszę mieć ku temu dobry powód. Natłok zadań i obowiązków od pewnego czasu zdecydowanie mi przeszkadza i niekiedy wręcz uniemożliwia zebranie myśli. Kiedy zobaczyłam opis tej książki pomyślałam, że oto nadchodzi wybawienie.
Leo Babauta- autor bloga Zen Habits w książce "Skup się" zebrał swoje najważniejsze rady i proponuje rozwiązanie problemów tych wszystkich, których życie jest zabałaganione i którzy nie mogą skupić się w natłoku informacji i zadań. Przedstawia jak dzięki małym krokom osiągnąć coś wielkiego, uporządkować swoje życie i odzyskać spokój.
Podział tekstu na niewielkie partie i zastosowanie dość dużej czcionki sprawia, że książkę czyta się niezwykle szybko. Ani się obejrzałam, a już kończyłam lekturę. Język, jakim posługuje się Babauta jest lekki, potoczny i przystępny. Dużym plusem jest to, że autor nie używa specjalistycznego słownictwa, dzięki czemu wszystko o czym pisze jest zrozumiałe i łatwe do zapamiętania. Porady, jakich udziela są proste i nieskomplikowane, a wszystkie swoje pomysły Babauta dokładnie opisuje proponując jak krok po kroku wcielić je w życie oraz jaki powinien być ich skutek.
  
Mimo, że książkę odebrałam pozytywnie i kilka porad autora Zen Habits wcieliłam już w życie (zauważam już pozytywne efekty), to jednak kilka rzeczy w "Skup się" nieco mnie raziło. Co takiego? To, że autor wciąż powtarzał te same określenia, np. "przeszkadzajki", czy notorycznie wymieniał przykłady rzeczy, które nas rozpraszają, nazwy urządzeń, aplikacji i programów, które powinniśmy wyłączyć itp. Właśnie te ciągłe powtórzenia nieco mnie irytowały, a tym samym odciągały moją uwagę od sedna sprawy. Kolejną rzeczą, która nie dawała mi spokoju to nieco zbyt idylliczny obraz jaki roztacza Babauta. Mówi: jeśli masz za dużo obowiązków- zrezygnuj z części z nich, wykonuj jedno zadanie w danej chwili- w tym czasie odłącz się od internetu, nie odbieraj maili i wyłącz telefon. Nie wyobrażam sobie, żeby to było możliwe w większości przypadków. Jeśli ktoś nie jest sam sobie szefem, to raczej nie przekona swojego przełożonego do tego, żeby mógł nie odbierać telefonów przez większość dnia i żeby mógł czekać z odpowiedzią na maile do momentu, kiedy będzie miał na to czas. Nie mówię już o rezygnacji z części obowiązków- większość polskich pracodawców kieruje się przecież zasadą "Jeśli pracownik nie chce czegoś zrobić, to równie dobrze nie musi robić nic.".
  
Propozycje Leo Babauty na zmianę sposobu pracy i życia są ciekawe i bez wątpienia warte uwagi, choć ich praktykowanie może okazać się często bardzo trudne bądź wręcz niemożliwe ze względu na poglądy innych (zwłaszcza naszych zwierzchników). Mimo to, serdecznie polecam ten poradnik wszystkim, którzy nie potrafią odnaleźć się w gąszczu spraw do załatwienia, którzy przez zbyt wiele zadań nie są tak produktywni i kreatywni jak by chcieli oraz tym, którzy szukają pomocy w uporządkowaniu swojego życia.

Recenzja pochodzi z bloga Biblioteczka bibliofilki

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu M

piątek, 26 kwietnia 2013

Techniki samorozwoju




Autor: Krzysztof Minge, Natalia Minge
tytuł oryginału: Techniki samorozwoju
seria/cykl wydawniczy: Samo Sedno
wydawnictwo: Edgard
data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7788-167-5
liczba stron: 228



Słowo „samorozwój” w ostatnich latach stało się wyjątkowo modne. Czasy, gdy edukacja kończyła się z otrzymaniem dyplomu ukończenia szkoły czy studiów już dawno za nami. Dziś wygrywa ten, kto stale pracuje nad swoimi umiejętnościami, poszerza wiedzę, dostosowuje się do zmieniających się potrzeb rynku. Nieustannie pędzimy do przodu, przerażeni ilością nowych informacji, jakie do nas docierają. Mogłoby się wydawać, że tylko najzdolniejsi są w stanie odnaleźć się w tej sytuacji. Prawda jest jednak taka, że nawet najbardziej inteligentna osoba niewiele zdziała, jeśli nie będzie potrafiła zapanować nad swoim potencjałem. "Techniki samorozwoju" to książka, która pozwoli czytelnikowi lepiej wykorzystać własne możliwości.

Poradnik został podzielony na pięć części:
- selekcjonowanie informacji i ustalanie priorytetów
- uwaga! skoncentruj się!
- czytaj szybko, lecz skutecznie
- 16 skutecznych technik uczenia się
- techniki i ćwiczenia wspierające kreatywność.

Każda z nich skupia się na zupełnie innym zagadnieniu, tak więc można czytać je w dowolnej kolejności. Niezależnie jednak od tego, jakich informacji poszukujemy, warto zaznajomić się z pierwszym rozdziałem. Znajdziemy w nim szereg porad, jak zredukować ilość czasu traconego na czynności mało pożyteczne. I tak przykładowo wyłączenie telefonu może wydawać się dość drastyczną metodą, jednak przeprowadzenie ćwiczeń z tego rozdziału uświadamia każdemu, jak duże przynosi korzyści. Jeszcze bardziej ciekawa wydała mi się część poświęcona selekcjonowaniu informacji. I tutaj nie zabrakło ćwiczeń, dzięku którym nauczymy się wyłuskiwać to, co najbardziej nas interesuje, lub jest dla konkretnego zagadnienia najistotniejsze.

Kolejne rozdziały zawierają szereg wskazówek i ćwiczeń, które pozwolą czytelnikowi udoskonalić umiejętności zapamiętywania nazwisk, szeregu liczb czy też szybkiego czytania. Metody opisywane przez autorów nie należą do szczególnie odkrywczych. Podejrzewam, że osoby które od dłuższego czasu interesują się technikami usprawniania nauki i czytania, większość z nich będzie już dobrze znana (mam tu na myśli choćby mapę myśli czy różne warianty metody haków). Niezależnie jednak od naszych dotychczasowych wiadomości, warto poświęcić więcej czasu na wykonanie kolejnych ćwiczeń. Moim zdaniem to właśnie ćwiczenia są najmocniejszą stroną poradnika. Właściwie nie ma tutaj rady, która nie zostałaby przetrenowana. Ćwiczenia są naprawdę różnorodne i bardzo dobrze opracowane. Osoby, które po raz pierwszy słyszą o pewnych technikach ucieszy fakt, że nawet do zadań bardziej abstrakcyjnych, które wymagają pewnej dozy kreatywności, dołączone zostały propozycje rozwiązań.

Całość została zaprezentowana w bardzo przejrzysty sposób. Wyraźnie zaznaczone przykłady, ćwiczenia, wskazówki, sprawiają, że praca z książką staje się prawdziwą przyjemnością.

Do "Technik samorozwoju" zapewne będę jeszcze bardzo często wracać. Bo choć większość technik była mi już dobrze znana, z przyjemnością wrócę do wielu ćwiczeń. Książkę polecam w szczególności osobom, które dopiero zaczynają usprawniać swoje umiejętności a także tym, którzy poszukują nowych, ciekawych ćwiczeń.

Recenzja również na blogu "Moje książki"

wtorek, 9 kwietnia 2013

"Macierzyństwo to łatwizna... i inne kłamstwa, które słyszą świeżo upieczone mamy"


tłumaczenie: Anna Kanclerz

tytuł oryginału: It gets easier! And other lies we tell new mothers
wydawnictwo: Septem
data wydania: 2008 (data przybliżona)
ISBN: 9788324621330
liczba stron: 208
kategoria: poradniki
ocena: 4/6

 Pamiętam, gdy spodziewałam się pierwszego dziecka byłam bombardowana informacjami, co jak i dlaczego oraz napastowana z każdej strony radami od przyjaciółek, dobrych cioć, teściowej itp, jak mam postępować z noworodkiem. Naciskano na mnie, że karmienie piersią jest przymusem, bo inaczej wszelkie nieszczęścia, które spotkają w przyszłości moje dziecko to będzie moja wina. A , bo chorowite będzie, a to, że nie poradzi sobie w relacjach z rówieśnikami itp. Teściowa to "radziła", jak ma dziecko spać , ubierać go itp. Istny szał.
Kiedy nadszedł dzień rozwiązania, to myślałam, że odpocznę od tych wszystkich "dobra rada". Jakże się myliłam. Gdy karmienie piersią stało się dla mnie bolesną udręką i byłam już na skraju nerwowego wytrzymania, to nie znalazłam wparcia w personelu. To właśnie on nakładał na mnie kolejne brzemię w postaci poczucia winy, bo tyle matek dało rady, a ja być może mam za małe zaparcie, zbyt szybko się poddaje. I powiedzmy sobie szczerze, gdy po dwóch tygodniach skapitulowałam, to poczucie winy towarzyszyło mnie, aż do drugiego dziecka. Aż szkoda, że nie miałam wówczas pod ręką "Macierzyństwo to łatwizna... i inne kłamstwa, które słyszą świeżo upieczone mamy" , autorstwa Claudine Wolk.
Claudine Wolk jest autorką licznych felietonów i artykułów poświęconych macierzyństwu. Prowadzi również stronę internetową www.help4newmoms.com dla świeżo upieczonych mam. Aktywnie zajmuje się także problemem kobiet wracających do pracy zawodowej po "odhodowaniu" dzieci. Mieszka na Wschodnim Wybrzeżu  Stanów Zjednoczonych z mężem i trójką dzieci.
"Macierzyństwo to łatwizna...i inne kłamstwa, które słyszą świeżo upieczone mamy" , to nie jest kolejna książka z poradami , jak i dlaczego. Jest to lektura, która obala mity tak głośno głoszone. Takimi mitami są m.in. ,że pierwszy rok jest najgorszy, że zaraz po urodzeniu dziecka młoda mama wraca do figury sprzed ciąży, że musi karmić na godzinę, że jej życie się zmieni diametralnie , bądź trzeba dobrej organizacji, by macierzyństwo przetrwać.
Czytałam tą pozycję i miałam wrażenie, że czytam o sobie z czasów, gdy byłam matką jednego dziecka, bo przy kolejnym kobieta, rodzice są mądrzejsi, bardziej asertywny, potrafią dać odpór "dobrym radom" , ale przede wszystkim są bogatsi w doświadczenia.
Uważam , że jest to ciekawa , inna pozycja. Czwóreczkę dałam dlatego , ponieważ już jestem bogatsza w moje osiągnięcia w "pracy" matki i wiele poruszanych przez pisarkę kwestii mam już za sobą. Jednakże młodym i przyszłym mamom polecam. I dodam coś od siebie "Wierzcie w siebie i słuchajcie tylko i wyłącznie swojego serca".