Zdjęcie książki pochodzi ze strony Weltbild
Książka "Ciasta bez pieczenia od A do Z" Dr.Oetker to nie lada gratka w kuchni. I nie mam tu na myśli wytrawnych kucharzy czy miłośników sztuki kulinarnej. Książka przeznaczona jest dla wszystkich - bez względu na stopień "wtajemniczenia". I całe szczęście, bo ja należę do "niedzielnych" kucharek :p To prawdziwa skarbnica wiedzy na temat ciast bez pieczenia. Czy wiedzieliście, że jest ich co najmniej 219 rodzajów (tyle przepisów umieszczono w książce)? Ja myślałam, że ciasta bez pieczenia ograniczają się do serników na zimno i to na bazie "z torebki". Jakże więc miło zostałam zaskoczona :) Myślałam też, że ciasta te powstają tylko na biszkoptach lub gotowych spodach zakupionych w sklepie, a można użyć kruszonych herbatników, płatków kukurydzianych, gofrów, migdałów, popcornu! czy sucharków. W książce znajdziemy przepisy na ciasta typowo dla dzieci, klasyczne, wykwintne, z alkoholem i inne. Część przepisów jest podobna, różni się tylko w niewielkim stopniu składnikami.
Przepisy na ciasta są bardzo czytelne. Wykaz składników jest bardzo dokładny i podzielony na skład poszczególnych części ciasta. Dodatkowo przy każdym przepisie podana jest wartość energetyczna oraz zawartość tłuszczu, białka i węglowodanów. Jedynie na początku miałam problem z "rozszyfrowaniem" jednego ze składników - kuwertury. Dla laika w kuchni takiego jak ja, słowo to było nieznane. Sprawdziłam jednak w Wikipedii, że to "czekolada wysokiej jakości zawierająca więcej (32 - 35%) masła kakaowego niż zwykła czekolada".
Gdy przeglądałam książkę pierwszy raz ślinka mi ciekła, oczy chciały jeść wszystko na raz. Nie sposób wybrać najlepszego przepisu. Wszystko wygląda bardzo apetycznie i na pewno równie dobrze smakuje :) Poniżej przedstawiam dwa przepisy z książki. Zwróćcie uwagę jakie zachęcające zdjęcia ciast :)
Zdjęcia przepisów pochodzą ze strony Weltbild
Kusisz, a ja na diecie powinnam być:)
OdpowiedzUsuńSama jestem zupełnym beztalenciem, zarówno jeśli chodzi o gotowanie jak i pieczenie i niepieczenie ale ... chętnie kupiłabym mojemu mężowi ;-) Tylko jak ja bym wyglądała, gdyby się zabrał za takie cudeńka...
OdpowiedzUsuńFarciara! Masz męża, który gotuje?
UsuńJa nie przepadam za gotowaniem, ale niestety, to mój obowiązek...
A jakże ;-) Inaczej bym za niego nie wyszła ;-)
Usuń:) Co ja zrobiłam??? Mogłam się lepiej rozejrzeć... ;)
UsuńGratuluję gotującego egzemplarza :)
Ja niestety też mam niegotującego :(
UsuńA ja się nie zgadzam z powyższą opinią. W książce są błędy, sądzę że wynikają z tłumaczenia, sporo niedopowiedzeń, książka ładnie wygląda, kolorowe rysunki, kilka fajnych pomysłów, ale jak przychodzi do przygotowania, sporo rzeczy musisz doczytać, żeby się udało, albo polegać na swoim doświadczeniu, jeśli go masz. Wystarczy nie ta kolejność składników i ciasto się po prostu warzy. Jestem jej posiadaczem, więc ostrzegam osoby, które zamierzają ją kupić.
OdpowiedzUsuń